Wypowiedzi po meczu z Wyzwoleniem

Po sobotnim meczu Grunwald – Wyzwolenie Chorzów zebraliśmy wypowiedzi kilku zawodników „Zielonych”.
 
 
 
 
 
Junior Jakub Kubica (na zdjęciu z lewej) przebojem wdarł się jesienią do jedenastki Grunwaldu. Po odejściu Jakuba Doleckiego do Przeboju Wolbrom stworzył podstawową parę defensywnych pomocników z Michałem Kowalczykiem. Pomimo, że w rozgrywkach młodzieżowych grał głównie jako środkowy obrońca, to szybko odnalazł się w nowej roli w I zespole. Oto, co powiedział po spotkaniu ten ledwie 17-letni zawodnik:
– Na pewno dzisiaj było ciężko. Dobrze, że utrzymaliśmy skupienie do końca i w ostatnich minutach potrafiliśmy strzelić trzy bramki. Ważne, że zdobyliśmy trzy punkty i mamy na koniec pozycję lidera.
 
Na temat swojej dobrej postawy w rundzie jesiennej dodał:
– Dziękuję. Staram się jak mogę i zobaczymy, co będzie dalej.
 
 
 
Dawid Skorupa to bardzo ważne ogniwo w układance trenera Michała Szyguły. Zawodnik, o którego „Zieloni” starali się już na początku tego roku, przeszedł ostatecznie do Grunwaldu ze Slavii Ruda Śląska w letnim oknie transferowym. W ostatnich dwóch meczach – z Gwiazdą i Kolejarzem – starszy brat Kamila Skorupy nie mógł wystąpić. Wobec tylko dwóch treningów przez starciem z Wyzwoleniem, miał rozpocząć sobotnie spotkanie na ławce. Uraz Krzysztofa Maciaszka okazał się na tyle poważny, że zagrał od początku. Jak ocenił m.in. swoją dyspozycję?
– Nie trenowałem ostatnio i dzisiaj było bardzo ciężko. Trochę – że tak powiem – spuchnąłem kondycyjnie. Takie mecze się zdarzają i cieszą na pewno trzy punkty. Przy sytuacji z 80. minuty było trochę szczęścia. Cieszę się, że to ja akurat wykonywałem ten rzut wolny, ale cała drużyna zapracowała na ten wynik.
 
Tuż przed przerwą Dawid Skorupa mógł zdobyć pięknego gola:
– Po moim strzale z 39. minuty piłka leciała bardzo fajnie, ale bramkarz był dzisiaj niestety w dobrej dyspozycji.
 
 
 
Kaiki Ozaki (na zdjęciu z prawej) to jeden z dwóch Japończyków w barwach Grunwaldu. 18-latek z Kraju Kwitnącej Wiśni nie był zadowolony z występu kończącego rundę jesienną. Po godzinie gry został zdjęty z boiska przez trenera Michała Szygułę i na jego twarzy ewidentnie zagościł smutek, ale nie z powodu dokonanej zmiany.
– Dzisiejszy mecz był bardzo trudnym meczem, zwłaszcza podczas 15 minut po rozpoczęciu pierwszej połowy. Popełniłem wiele błędów, nawet jeśli chciałem podać, to mi to nie wychodziło. Miałem około sześć akcji w drugiej połowie, ale nie mogłem uderzyć piłki i czułem, że czegoś mi brakuje. W rezultacie wygraliśmy 3-0, ale był to mecz, po którym czuję, że za bardzo nie pomogłem zespołowi.
 

Archiwum