Mateusz Szymański: W końcu zagramy „na zero z tyłu”

Mateusz Szymański (na zdjęciu z prawej) trafił do Grunwaldu z UKS-u Ruchu Chorzów. W rundzie jesiennej, ten wówczas jeszcze 18-latek, był mocnym punktem defensywy Grunwaldu. Trener Jacek Bratek stawiał go na lewej obronie. Od rundy wiosennej, wobec odejść dwójki stoperów Marcin RogowskiAdam Wolek, „Szymi” tworzy na środku obrony nowy duet z Marcinem Pokorskim (jesienią zazwyczaj na prawym skrzydle), który z kolei sprawdzał się w ubiegłym roku znakomicie w roli „dżokera”. Linia obrony Grunwaldu, uzupełniona o bocznych obrońców Damiana Poprawę i Radosława Kowynię, na pewno nie ustrzegła się błędów, które z każdym treningiem i meczem stara się eliminować.

 
Popularny „Szymi” podzielił się z nami swoją opinią po meczu z LKS-em Łąka:

– Z perspektywy obrony chcieliśmy dzisiaj zagrać „na zero z tyłu”, ale się nie udało. Mam nadzieję, że w meczu derbowym z Wawelem pokażemy na co nas stać i zagramy w końcu mecz w obronie bez straty gola.

 
Na zdjęciu: z lewej Marcin Pokorski, z prawej Mateusz Szymański
 

Archiwum