100 meczów na 100-lecie PZPN (relacja z wizyty na meczu Grunwald – Hetman)

W 2019 roku Polski Związek Piłki Nożnej obchodzi setne urodziny. Ten piękny jubileusz jest świętowany na wiele sposobów. Jednym z nich jest inicjatywa „100 meczów na 100-lecie PZPN”, która wystartowała 2 marca. Jedna osoba w 2019 roku zobaczy na żywo 100 oficjalnych meczów rozgrywanych na polskich boiskach. Pod koniec kwietnia przedstawiciel PZPN-u zawitał w Halembie na meczu Klasy A Grunwald Ruda Śląska – Hetman 22 Katowice.
 
 
 
 
 
W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!
 

 
28 kwietnia 2019, godz. 11:00, 18. kolejka śląskiej Klasy A (grupa Katowice), Ruda Śląska, ul. Kłodnicka 54.
 
GRUNWALD RUDA ŚLĄSKA – HETMAN 22 KATOWICE 8:0.
 
MECZ NR: 28/100.
 
PRZEJECHANE KILOMETRY: 320. Kawał drogi, na szczęście dwupasmowej i nawet mrożąca krew w żyłach u jednych ewentualnie gotująca ją u innych kierowców przebudowa pod Częstochową w niedzielny poranek okazała się niestraszna.
 
TEMPERATURA: Straszna okazała się za to pogoda. 9 stopni Celsjusza i deszcz to zwykle nie są nasze wymarzone warunki do oglądania piłki nożnej. Na szczęście otrzymaliśmy zaproszenie pod daszek.
 
BILETY: Brak. Na stadionie można za to dowiedzieć się, gdzie nabyć wejściówki na IV Festiwal Krupnioka i Żymloka.
 

 
Wolelibyśmy jednak na festiwal strzelecki Wojciecha Jankowskiego, który w meczu z Hetmanem strzelił sześć goli.
 

 
Wcześniej żadnemu piłkarzowi pierwszego zespołu Grunwaldu w 99-letnich dziejach klubu nie udało się zakończyć spotkania z takim dorobkiem. Historia działa się na naszych oczach.
 
Do historii powoli chyba przechodzą też kasy usytuowane w narożnikach stadionu od strony ulicy Kłodnickiej.
 

 
Teraz to już tylko kasa zapomogowo-pożyczkowa – uśmiechnął się pod strojnym wąsem pan Bogdan Kowalczyk, w odpowiedzi na nasze pytanie o funkcjonowanie niepozornego budyneczku.
 

 
SPIKER: Oczywiście. To ten pan obok pana Bogdana.
 

 
Wszystko zgodnie ze sztuką.
 
CATERING: Brak, ale na co komu catering, jeśli po meczu czeka zaproszenie od gospodarzy na prawdziwy śląski niedzielny obiad – z rosołem, roladą, kluskami śląskimi i modrą kapustą? Tak, szanowni Państwo, dokładnie tak było. Przepyszne jedzenie.
 
TABLICA WYNIKÓW: Brak. Trzeba było skorzystać z zaproszenia na tradycyjne śląskie niedzielne liczenie wyniku w meczu Klasy A. Popatrzcie na wynik, nie było łatwo…
 
TOALETA: W budynku klubowym. Na stadionie stoi też jednak pozostałość po dawnych czasach.
 

 
Dodajmy – zamknięta.
 
Podczas akcji „100 meczów na 100-lecie PZPN” nie mogło zabraknąć wizyty na Śląsku. Ba – w samym jego sercu, w miejscu, gdzie ze stadionu jak na dłoni widać wieżę wyciągową szybu kopalnianego.
 

 
Oczywiście najlepiej na starciu klubu z bogatą historią, nieodłącznie związaną z tym miejscem. Grunwald Ruda Śląska z dzielnicy (a dawniej samodzielnej miejscowości) Halemba idealnie wpisywał się w ten plan.
 
Zanim jednak wyruszyliśmy w drogę, zadzwoniliśmy zaanonsować się do prezesa Grunwaldu Teodora Wawocznego. – Zapraszam serdecznie, ale mogę się trochę spóźnić, bo chwilę przed meczem odbieram gościa z Japonii – odparł prezes. Chyba każdego zaintrygowałaby taka odpowiedź. Piłkarski skaut? Nowy nabytek? Nic z tego, wizyta ta nie miała nic wspólnego z piłką nożną. Pan Eiichiro Hanafusa przyleciał do Polski, by uczyć Teodora Wawocznego swojego ojczystego języka.
 

 
Języki obce są pasją 71-letniej legendy Grunwaldu. Teodor Wawoczny potrafi między innymi… zaśpiewać hymny około 40 krajów z różnych zakątków świata. Języka japońskiego zaczął się uczyć trzy lata temu, lekcje pobiera w szkole językowej, słucha japońskiej muzyki, rozmawia z coraz liczniejszymi znajomymi Japończykami. W Kraju Kwitnącej Wiśni jeszcze nie był. – Dwukrotnie byłem blisko, ale raz nie udało się zebrać wystarczająco licznej grupy na taką wyprawę, a przy innej okazji taki wyjazd kolidował z wcześniej zorganizowaną wyprawą do Kanady. Bardzo żałuję, ale mam nadzieję, że wkrótce znów będzie okazja. Mam swój pomysł na taką wycieczkę. Nie bardzo interesują mnie duże miasta. Chcę poznać japońską wieś i jej mieszkańców. Rozmawiać z nimi, dowiedzieć się, jak żyją – opowiada z pasją Wawoczny.
 

 
Hanafusa obejrzał oczywiście mecz Grunwaldu z Hetmanem. Nie wyglądał nawet na znudzonego, czemu nie powinniśmy się dziwić. Na boisku padał gol za golem, a w loży VIP prezes gospodarzy albo dopytywał o kolejne japońskie słówka, albo uczył polskich swojego gościa.
 
O walory edukacyjne zadbał też Bogdan Kowalczyk, kolekcjoner piłkarskich proporczyków (oczywiście znalazł się egzemplarz naszego okolicznościowego dla pana Bogdana) oraz odznak, który po wybiciu piłki przez jednego z zawodników daleko za ogrodzenie boiska, rzucił z uśmiechem: – Powiedz Teodor temu panu po japońsku, że jo sie przejda po ta piłka.
 

 
Arcyciekawe towarzystwo mieliśmy podczas spotkania Grunwald – Hetman.
 
Teodor Wawoczny ma jeszcze jedną pasję, której oddaje się z żelazną konsekwencją niemal od początku swojej życiowej przygody z Grunwaldem, którego był zawodnikiem, trenerem i prezesem, czyli od 55 lat. To zbieranie informacji o dziejach klubu i tworzenie jego kroniki. Spod pióra prezesa wyszedł m.in. wydany na 85-lecie Grunwaldu w 2005 roku „Leksykon piłkarzy GKS Grunwald Ruda Śląska”. Na 650 stronach znajdziemy biogramy 971 piłkarzy (niemal każdy ma swoje zdjęcie) występujących w pierwszym i drugim zespole oraz w drużynie juniorów w okresie od 3 października 1920 do 13 listopada 2005 roku.
 

 
Cała klubowa kronika liczy około siedmiu tysięcy stron! To niesamowite dzieło, w którego tworzeniu od kilku lat prezesowi pomaga żona. – Od 1920 roku do końca 2018 roku wystąpiło w pierwszym zespole 555 piłkarzy. Każdy z nich ma teraz w kronice swój numer, imię, nazwisko, datę urodzenia, ewentualnie datę zgonu, pozycję i lata gry oraz zdjęcie legitymacyjne. Tak samo wygląda tom poświęcony drugiemu zespołowi oraz drużynie juniorów. Zewidencjonowanych mamy także trampkarzy, ale już bez zdjęć – wyjaśnia autor.
 

 

 

 

 
W gabinecie prezesa nie brakuje piłkarskich gadżetów i pamiątek. Nam najbardziej spodobała się cukiernica z 1990 roku.
 

 

 
Piękna jest też butelka tokaju, dojrzewającego tu już dziewięć lat.
 

 
Uwagę przykuwa też, idealnie wpisująca się w lingwistyczne zainteresowania prezesa jego zapisana po polsku i arabsku wizytówka. Kończąc już ten wątek, bramkarzem Grunwaldu (w meczu z Hetmanem akurat nie grał) jest Marokańczyk Mohamed Lamlih, mówiący w pięciu językach.
 

 
Grunwald (wcześniej klub nazywał się Gwiazda) swoją nazwę wziął od nazwy szybów znajdujących się na terenie Kopalni Węgla Kamiennego Halemba, która od 1957 do 2000 roku była jego patronem i dobrodziejem. Największy sukces w historii to awans do II ligi w sezonie 1997/98 i dwa sezony występów w niej. Aż 40 jego byłych piłkarzy wystąpiło w ekstraklasie (dawniej I lidze). Po raz ostatni w III lidze (czyli dziś na czwartym szczeblu rozgrywek) Grunwald grał w sezonie 2015/16.
 

 

 
Później, w wyniku kłopotów finansowych (klub utrzymuje się głównie z działalności gospodarczej) spadł aż o dwa poziomy, a po dwóch latach i najgorszym sezonie w historii (remis i 29 porażek w 30 meczach) do Klasy A, gdzie po raz ostatni grał ponad 50 lat temu. Teraz jest wiceliderem, ale dogonić w tabeli lokalnego rywala Wawel Wirek będzie bardzo trudno. – Brak awansu to będzie porażka – nie ukrywa Teodor Wawoczny. Gdyby to tylko od energii prezesa zależało…
 
Szymon Tomasik
 
Po meczu w Halembie przedstawiciel PZPN-u odwiedził jeszcze mecze:
opolskiej Klasy B w Zimnej Wódce (14:00)
zabrzańskiej Klasy C w Bycinie (17:00)
 
źródło: laczynaspilka.pl
 

Archiwum